nie wiem, naprawdę nie wiem, na co czekam, na co liczę i na co oczekuję. przecież to śmieszne.. z dnia na dzień próbuję ogarnąć to co się dzieje. ten pieprzony bałagan, który coraz bardziej mnie przytłacza. nie daje mi on normalnie żyć, lecz mam za mało sił, za mało by poukładać wszystko tak jak trzeba.
tak bardzo narzekam na wiek dojrzewania, ale czy aby na pewno on jest taki zły? co z tego, że mam mnóstwo problemów z chłopakami, przyjaciółmi, ze znajomymi, z domem, ze szkołą? przecież w przyszłości to będą błahostki, więc cieszy mnie fakt, że teraz mam tak bardzo niewinne problemy.
z uczuciami nie da się walczyć. zaskakują Cię każdego dnia, każdej minuty w najmniej odpowiednim do tego momencie. uderzają z wielką siłą nie dając niczemu innemu szans. przyćmiewają dotychczasowe życie, które w pewnym stopniu stawało się rutyną. malują uśmiech na twarzy, wyciskają z oczu hektolitry łez.. istnieją i nigdy nie znikają. nigdy nie zostawiają po sobie głuchej ciszy. nigdy nie są takie same..
/ JUTRO PIĄTEK!