poniedziałek, 31 października 2011

you give love a bad name.

im częściej jestem bliżej tego wzroku tym bardziej nie wiem sama czego chcę. dlatego tak tego unikam, przepraszam..

sytuacja w domu się pogarsza. z Mamą nigdy nie dogadywałam się za bardzo, ale od 6kl są między nami same kłótnie i najczęściej dostaję ochrzan jak nic takiego nie robię. dzisiaj wykręciła mi aferę i myślę, że ona sama nie wie za co.. jestem jak worek treningowy, że niby można odreagować na mnie własną frustrację.. taki układ nie jest w porządku, jak tylko próbuję nawiązać jakąś rozmowę to krzyczy na mnie niepotrzebnie. no ale przecież to ja jestem ta wyrodna córka, która nic nie docenia i tylko żeruje na innych, oczywiście, no jakżeby inaczej. dziwne kiedy osoba, z którą mieszkasz tyle lat nic o Tobie nie wie.. na szczęście mam też Tatę, który jest zupełnym przeciwieństwem Mamy.

czasem nie zdaję sobie nawet sprawy jak bardzo się czymś przejmuję, dopóki nie polecą łzy. nienawidzę łez. to jedna z tych rzeczy, które mogłyby nie istnieć. w dodatku płacz = ból głowy.

yh dzisiaj mam dziwny dzień. sobota wieczór tradycyjnie u M., spijanie drinków z biedronki i oglądanie The Voice, wczoraj zamulona niedziela, czyli byłam w domu, dzisiaj trochę z K.

dzisiaj już chyba 87 raz z rzędu słucham "Smokin' in the boys room" <3

http://www.youtube.com/watch?v=U4eGyJrEDeI

jeeej, kocham to zdj.

sobota, 29 października 2011

te same dni, te same sny.

nie wiem czy wspominałam, ale uwielbiam czwartki. w czwartek zawsze lecą szybko lekcje. ten czwartek przebił wszystkie. :D biologia z "czapką" i stopą na tablicy była mistrzowska. a na matmie łzy mi poleciały. :D pan W. tłumaczył nam coś na tablicy i w pewnym momencie powiedział: "no to za chwilę ktoś przyjdzie rozwiązać podpunkt D". a B.C powiedział: "no to może M.". a S.M odpowiedział: "zamknij ryj C.". no i pan W. się wkurwił i powiedział: "no to przyjdzie C.". :DDD oczywiście wszyscy wiedzieli, że jego rzeczy zaczną wędrować po klasie. hahaha, wszyscy sobie podawali jego zeszyty i piórnik. jak skończył rozwiązywać to powiedział panu, że oni mu kradną rzeczy. :DDD oczywiście wskazał kilka osób, a pan W. powiedział: "no to na następnej lekcji wezmę te osoby do odpowiedzi i przygotuję dla nich zadanka". zaczął zapisywać w dzienniku. "no to zapisujemy. S., M., J., H., hmm.. jeszcze W. gdzieś słyszałem.." "ALE JA DOSTAŁEM TEN ZESZYT OD KLAUDII!". "no to jeszcze Klaudia!". wtedy już był koniec, nokaut, płakałam ze śmiechu. :D potem jeszcze próbowałam swoim kluczykiem otworzyć szafkę O. i kluczyk mi się zaklinował. ;O pan woźny na mnie krzyczał, że wkładam swoje klucze w czyjeś zamki. XD
w piątek na technice też było super, w szczególności: "C., Ty Murzynie, rób coś!" :D.

no i w piąteczek w końcu z A. zrobiłyśmy M. wjazd na chatę. <3

było super, oglądaliśmy zdjęcia, ja grałam na gitarze, wypiliśmy po drinku, jedliśmy chipsy, bawiliśmy się syntezatorem mowy, zrobiliśmy wjazd na chatę pewnej osobie i robiliśmy zdjęcia. :D


























było dużo tekstów, ale takie które najlepiej pamiętam to: "nooo, widzę, że sobie kostkę walnąłeś i nowy samochód kupiłeś", "pozdrów mamę", "ona zawsze mi pisze groźne sms'y, ale jak dzwoni to już jest miła", "wiem, że jestem przystojny".. itp.

aaa, no i jeszcze z A. po drodze śpiewałyśmy "Och Ziuta" w stylu heavy metalowym, operowym, disco polowym, popowym i w stylu techno. :DDD

aaa no tak. jeszcze jedno.
seryjny morderca ciągnie do lasu kobietę w celu wiadomym. kobieta krzyczy: "jaki ten las ciemny i ponury, bardzo się boję". a morderca odpowiada: "a co ja mam powiedzieć? będę wracał sam".. :D

środa, 26 października 2011

it's all over..

tak jak obiecałam, podzielę się moimi zdobyczami. oczywiście tych zdjęć troszkę się nazbierało i jest na nich całkiem sporo osób, dlatego dzisiaj wstawię zdjęcia Gunsów. to są zdjęcia z jakiejś sesji, jednej z moich ulubionych. zawsze strasznie mi się te zdjęcia podobały, niestety miałam ich tylko kilka, ale w końcu udało mi się znaleźć jeszcze jakieś fotki z tej sesji. :)














i taka kurde sesja, świetna, prawda? :)

w piątek wrzucę jeszcze kilka zdjęć, tym razem nie tylko z Gunsami, a w sobotę jak będę miała czas i jakieś natchnienie (jak np. na dzisiejszej fizyce) to napiszę coś dłuższego. :)

a teraz posłuchajcie sobie czegoś. faza na Motley Crue jeszcze mi nie przeszła. :D

http://www.youtube.com/watch?v=3WAZ60xA9wo

niedziela, 23 października 2011

bezpowrotna przeszłość.

nie pamiętam kiedy ostatnio wszystko szło po mojej myśli. tak jakoś niby dobrze jest, ale ja nie wiem sama. trochę się zmęczyłam tym wszystkim. nie, nie mam dość. jeszcze nie. tym razem to ja będę siedziała cicho, może coś się zmieni.

dziwny dzień. taki idealny, żeby go przespać. rzygać mi się chce na myśl, że jutro do szkoły. kurde, najlepsze przedmioty mnie powitają: matma, wos, historia, polski.. aż się nie mogę doczekać. no i jeszcze ten mój cudowny humor niedzielny. może to trochę zasługa jednej piosenki, w którą się wczułam niedawno i dziwnie ona na mnie działa. w dodatku źle się czuję, brzuch mnie boli, po sobocie chyba..

weekend całkiem spoko. w piątek z K., sobota u M., opierdoliliśmy po 2 drinki z biedronki i było słit.
w nocy z piątku na sobotę nie mogłam spać i szperałam trochę w internecie, znalazłam kilka ślicznych zdjęć, jak będę miała czas to się nimi podzielę. :)

zjadłabym sobie jajecznicę na kolację.. zadzwonię po M.! taak. i przyjdzie mi zrobić to swoją pyszną jajecznicę. jeee, M. robi najlepszą jajecznicę pod słońcem.

http://www.youtube.com/watch?v=FDzFDFLZvno&feature=channel_video_title

czwartek, 20 października 2011

setki tłumaczeń - zero prawdy.

wszystko jest takie rutynowe.. nie lubię.
dzisiaj mogłoby być lepsze. ale nie jest. i jutro też takie będzie. kurde. -_- hmm, doszło mi jedno nowe zajęcie na liście zajęć, których nienawidzę - obieranie ziemniaków!

potrzebuję jakiś nowych celów w życiu. czegoś co mnie będzie nakręcać do działania, cokolwiek, no. albo ktokolwiek.. nie podoba mi się teraz co się dzieje.

moje durne sny dalej mnie nie opuszczają.

idźcie do biedronki i kupcie sobie czekoladę z ryżem preparowanym. :D lubię ją, właśnie zjadłam całą i nawet nie podzieliłam się z siostrą. :D

ludzieeeee! jak mnie dzisiaj naszło na Motley Crue.. włączcie sobie "Home Sweet Home", toż to poezja, albo "Tonight", normalnie mam fazę na płytkę "Theatre of Pain". dawno nie słuchałam Motley, ale widocznie była mi potrzebna taka przerwa żeby to wszystko na nowo odkrywać i przeżywać. :)

http://www.youtube.com/watch?v=PbRL57E4_G4

http://www.youtube.com/watch?v=Naq7IyszkO4

poniedziałek, 17 października 2011

stało się i jest jak jest.

MAM ZAJEBISTY PLAN NA JUTRO! jeśli mi się uda, opiszę jutro wszystko. :D
kurde, czuję się źle. i fizycznie i psychicznie.
oujej, bo 19 już.. czuję jakbym była nieżywa. bez kitu.. myślę sobie o zbliżającej się zimie. nie, tym razem nie chodzi mi o samo zimno (a będzie po mnie piździć, jak zawsze. -_-) tylko myślę o tym jak się będzie wszystko układało. czy wszystko się zmieni, czy po prostu będzie tak jak jest teraz. hm, jakby zostało tak jak jest to dobrze i niedobrze. ale ciężko to wytłumaczyć. hm, nie mogę się doczekać świąt, choć szczerze nie mam pojęcia dlaczego, bo nie przepadam za "rodzinną atmosferą" i w ogóle tymi sprawami związanymi  z bożym narodzeniem. ubieranie choinki i inne badziewia mnie odstraszają. łeee. ale przynajmniej wolne będzie.

chociaż.. chociaż znam jeden powód. wczoraj rozmawiałam z mamą i powiedziała mi, że myśli nad sprezentowaniem mi nowej gitary na gwiazdkę. oczywiście jeśli znajdę nowego nauczyciela.. yhym. zobaczymy jak będzie.

już chyba ciągłe oglądanie bajek mi się przejadło, ale i tak będę do tego wracać. a przejadło się gdyż jak patrzę na te wszystkie idealne i prawdziwe miłości to już mnie mdli, bo na dobrą sprawę prawie nie ma odniesienia do rzeczywistości. dobra, są udane związki i w ogóle, ale tak jakoś jak patrzę na tych zakochańców na ekranie, to wiem, że mi się takie coś nigdy nie przydarzy i to jest z jednej strony smutne, z drugiej nudne. takie życie. ;)

http://www.youtube.com/watch?v=ZwxYmbGiVR8 <3

sobota, 15 października 2011

pojedyncze zdarzenia warte wspomnień.

nie, nie zrobiłam dzisiaj nic. miałam jakieś tam plany malutkie, ale nic wyszło to siedzę i oglądam bajki disneya. :D kuuuuurde, wgl popłakałam się. kilka razy. ja to mam obsesję jakąś, nie płaczę na żadnym innym filmie tylko na tych bajkach, bo tak mnie walone wzruszają. -_-
podsumowując: uwielbiam pocahontas, a na końcówce ryczałam jak głupia. ale jedynka sto razy lepsza od dwójki.. kurde, uwielbiam disneya. kurde, jak można nie uwielbiać disneya?! przecież to jest zajebiste. noo kurde.

a nie, zrobiłam jednak coś dziś. byłam z A. i A. :D a potem poszłam do babci na urodziny. ogólnie przez całą drogę (jakieś 50m) strasznie zmarzłam. pogoda jest okropna, kurde, nienawidzę zimna.. nawet byłam w szoku, że wyjście z domu tyle zajmuje, bo trzeba założyć bluzę i kurtkę. o.o normalnie to buty, ewentualnie bluzę w rękę i ziuu na zewnątrz. jak przyjdą takie porządniejsze mrozy, to zamienię się w taki wielki sopel lodu.. a z domu będę wychodzić pół godziny, zanim się opatulę. -_- dobra, ale wracając do urodzin babci, to się zdziwiłam, że są dzisiaj, bo myślałam, że jutro mam iść. ale jak weszłam to się od razu wszystko wyjaśniło, a mianowicie: ciocia przyjechała. :D generalnie ciocia jest spoko, tylko nie lubię takich zjazdów rodzinnych i pytań "jak tam wakacje?", "jak tam w szkole?" itp. w dodatku całkiem długo jej nie widziałam, to od razu "ale wyrosłaś, hohoho", a nawet ja sama zauważyłam, że ta ciocia to nigdy nie była zbyt duża, a teraz to już wgl taka mała, 162cm wzrostu, tyle, co ja. :D hmm, jak tak ją zobaczyłam to zaraz mi się przypomniało kilka fajnych chwil. fajnie tak powspominać. c:

nastrój mam dobry, nutka na dziś to to -> http://www.youtube.com/watch?v=gJ0Yd-Pburs
BON DŻOWI. :D

mam ochotę na kakao.. idę zrobić kakao i wracam do kolejnej bajki.

czwartek, 13 października 2011

po pewnych słowach przestaje się już czekać.

zwykłe zasypianie to coraz trudniejsze zadanie. kurde, tyle myśli ciśnie się do głowy kiedy człowiek akurat chce mieć spokój.. chyba jestem uzależniona od komórki. co chwila sprawdzam czy ktoś nie pisał albo nie dzwonił. nawet jak ktoś mnie esem budzi to nie zasnę dopóki nie odpiszę albo chociaż nie przeczytam. nawet jak się kładę do snu to biorę telefon do ręki, po części z przyzwyczajenia. co jak co, ale brakuje mi tych wiadomości na dobranoc.. nie mam nikogo komu mogłabym wysłać głupie "kolorowych. :*", oprócz M., ale to inna bajka. z jednej strony dobrze, że wyszło jak wyszło i już nikomu nie uprzykrzam życia, z drugiej strony od samego początku było wiadome, że nic nie trwa wiecznie, a zwłaszcza to. jest też trzecia strona całej sytuacji o nazwie "nie to nie". jasne, olać to, nie ja zawaliłam sprawę, koniec tematu, ale smutek pozostaje. może i jest gdzieś bardzo głęboko i jest też zupełnie ignorowany, ale mimo wszystko jest. nie tak łatwo go wyłączyć, ale udaje się. jestem najlepszym przykładem głupiej wiary w drugiego człowieka i zawsze na tym źle wychodzę. nawet nie potrafię się ustosunkować do własnych rad. eh, aż sama mam ochotę walnąć sobie liścia za karę..

dzisiaj się było trochę z A. i M.










w ogóle nie odczuwam, że jest październik.. piszę w szkole w zeszycie datę, zamiast "10" piszę "09".. październik.. jak słyszę to słowo, to wspomnienia wracają. jeszcze 9 miesięcy, w sumie to 8.5 bo już ten czerwiec taki na luzie bardziej. jesień. nie chcę zimna.. już wystarczająco mi źle jak wieczorami marznę albo jak zachrzaniam do szkoły.. nie chcę zimy, odwalania się w ciepłe ciuchy, siedzenia w domu, bo na dworze piździ.. te parę miesięcy będą ciężkie i to nie tylko z powodu pogody.. polubiłam wstawiać screeny dobrych tekstów.


sezon na "KURWA ALE ZIMNO" zamiast "CZEŚĆ" uważam za otwarty.

środa, 12 października 2011

szarpią mną emocje.

ostatnio zadaję sobie głupie pytania..

dlaczego słońce przyciemnia skórę, a rozjaśnia włosy? dlaczego nie ma takich tytułów w gazetach "wróżka wygrała w totolotka"? dlaczego nie ma pokarmu dla kotów o smaku myszy? po co sterylizowana jest igła przy wykonaniu kary śmierci przez zastrzyk? jaki jest synonim słowa synonim? skoro superman jest taki mądry to dlaczego zakłada majtki na spodnie? kaczor donald zawsze chodzi bez dolnej części garderoby, dlaczego więc gdy wychodzi spod prysznica to jest zakryty ręcznikiem? są takie pytania, na które nigdy nie uzyskamy odpowiedzi..

dzisiaj trochę myślałam i uważam, że mój dobry humor jest średnio uzasadniony. generalnie na moim miejscu niedużo osób by się cieszyło, ale ja staram się nie myśleć o tym. jak mnie napadną wspomnienia, przemyślenia i smutek to puszczam muzykę i mam wszystko w dupie, jak M., który mi to zasugerował. i dobrze. w sumie jakby to wszystko podsumować, to jestem ofiarą, po raz 3. ale kij w to, było minęło, nie moja strata.

moja głowa ostatnio nadrabia zaległości i śnią mi się naprawdę dziwne i czasami nawet przerażające rzeczy. często budzę się w nocy. ostatnio obudziłam się cała spocona i wybiegłam z pokoju. ale przynajmniej większość ludzi, którzy mi się śnią, nie umierają..

teraz słucham sobie Aerosmith i niebawem zrobię sobie kakao.

głowa mnie pobolewa. -_-

Aerosmith - Janie's Got A Gun.

sobota, 8 października 2011

czasem zrozumieć to wszystko jest tak trudno..

mój dzisiejszy sen rozwalił system.

_____________________________________

nie znoszę być w kropce. minęły czasy kiedy wszystko było git. jak tak patrzę na moje problemy np sprzed roku, to chciałabym się cofnąć do tych błahostek. wtedy też przez jakiś czas uważałam, że jestem w kropce i to było gówno prawda.. czuję, że się mega zmieniłam w ciągu tego roku. czuję się inna. i zapewne wiele osób mnie odbiera tak też. nawet sposób rozumowania pewnych wtedy nie pozwoliłabym sobie być w takiej sytuacji w jakiej jestem teraz. ale teraz, to zupełnie coś innego. ja sama czuję, że niedobrze postępuję, ale chcę ponosić te ryzyko. po prostu chcę. już nie ważne jakie będą tego konsekwencje, o tym potem się pomyśli. to mega głupie  mojej strony, no nic nie poradzę.. jeśli wyjdzie na moje, co jest wątpliwe, będzie bardziej niż zajebiście. sama uważam, że warto ryzykować. a od Patty z przed roku mam liścia za własny idiotyzm.. póki co, to nic się nie zmienia, nie wiem ile będę jeszcze tak chodziła wywalona z akcji.. dzisiaj się było trochę z S., dało radę zapomnieć o wszystkim na trochę..





DANIELS! - pierwsze skojarzenie - wiadomo <3.











niebawem lecę spać, mam nadzieję, że uda mi się szybko zasnąć po wczorajszej "nocy przemyśleń".. przydałoby mi się tak osiągnąć katharsis. potrzebuję muzyki, dużo.. a moja piosenka na dziś to WHISKEY IN THE JAR. słucham od rana.

http://www.youtube.com/watch?v=OIh3nO6-V_A

puste puszki po tigerze, paczki po chipsach, śmiech, świrowanie - kocham to. <3