sobota, 15 października 2011

pojedyncze zdarzenia warte wspomnień.

nie, nie zrobiłam dzisiaj nic. miałam jakieś tam plany malutkie, ale nic wyszło to siedzę i oglądam bajki disneya. :D kuuuuurde, wgl popłakałam się. kilka razy. ja to mam obsesję jakąś, nie płaczę na żadnym innym filmie tylko na tych bajkach, bo tak mnie walone wzruszają. -_-
podsumowując: uwielbiam pocahontas, a na końcówce ryczałam jak głupia. ale jedynka sto razy lepsza od dwójki.. kurde, uwielbiam disneya. kurde, jak można nie uwielbiać disneya?! przecież to jest zajebiste. noo kurde.

a nie, zrobiłam jednak coś dziś. byłam z A. i A. :D a potem poszłam do babci na urodziny. ogólnie przez całą drogę (jakieś 50m) strasznie zmarzłam. pogoda jest okropna, kurde, nienawidzę zimna.. nawet byłam w szoku, że wyjście z domu tyle zajmuje, bo trzeba założyć bluzę i kurtkę. o.o normalnie to buty, ewentualnie bluzę w rękę i ziuu na zewnątrz. jak przyjdą takie porządniejsze mrozy, to zamienię się w taki wielki sopel lodu.. a z domu będę wychodzić pół godziny, zanim się opatulę. -_- dobra, ale wracając do urodzin babci, to się zdziwiłam, że są dzisiaj, bo myślałam, że jutro mam iść. ale jak weszłam to się od razu wszystko wyjaśniło, a mianowicie: ciocia przyjechała. :D generalnie ciocia jest spoko, tylko nie lubię takich zjazdów rodzinnych i pytań "jak tam wakacje?", "jak tam w szkole?" itp. w dodatku całkiem długo jej nie widziałam, to od razu "ale wyrosłaś, hohoho", a nawet ja sama zauważyłam, że ta ciocia to nigdy nie była zbyt duża, a teraz to już wgl taka mała, 162cm wzrostu, tyle, co ja. :D hmm, jak tak ją zobaczyłam to zaraz mi się przypomniało kilka fajnych chwil. fajnie tak powspominać. c:

nastrój mam dobry, nutka na dziś to to -> http://www.youtube.com/watch?v=gJ0Yd-Pburs
BON DŻOWI. :D

mam ochotę na kakao.. idę zrobić kakao i wracam do kolejnej bajki.