nie pamiętam kiedy ostatnio wszystko szło po mojej myśli. tak jakoś niby dobrze jest, ale ja nie wiem sama. trochę się zmęczyłam tym wszystkim. nie, nie mam dość. jeszcze nie. tym razem to ja będę siedziała cicho, może coś się zmieni.
dziwny dzień. taki idealny, żeby go przespać. rzygać mi się chce na myśl, że jutro do szkoły. kurde, najlepsze przedmioty mnie powitają: matma, wos, historia, polski.. aż się nie mogę doczekać. no i jeszcze ten mój cudowny humor niedzielny. może to trochę zasługa jednej piosenki, w którą się wczułam niedawno i dziwnie ona na mnie działa. w dodatku źle się czuję, brzuch mnie boli, po sobocie chyba..
weekend całkiem spoko. w piątek z K., sobota u M., opierdoliliśmy po 2 drinki z biedronki i było słit.
w nocy z piątku na sobotę nie mogłam spać i szperałam trochę w internecie, znalazłam kilka ślicznych zdjęć, jak będę miała czas to się nimi podzielę. :)
zjadłabym sobie jajecznicę na kolację.. zadzwonię po M.! taak. i przyjdzie mi zrobić to swoją pyszną jajecznicę. jeee, M. robi najlepszą jajecznicę pod słońcem.
http://www.youtube.com/watch?v=FDzFDFLZvno&feature=channel_video_title