zabawne jak to się układa. nawet nie wiadomo czy można to nazwać układaniem się. hm, przynajmniej pojawiła się osoba, w której mogę mieć oparcie, choć na chwilę.
czas na serio wziąć się za siebie, ale nie mogę. to nawet nie jest zależne ode mnie. kurde! chcę, żeby wszystko było do końca ok. dzisiaj czuję się na pewno lepiej niż wczoraj, ale nie jestem do końca usatysfakcjonowana. chcę więcej uśmiechu, głupot i radości i to na razie przez długo, aż odreagowuję i stanę się poukładaną osobą od nowa. nawet jakbym miała stąd wyjeżdżać, to nic by się nie zmieniło, bo chodzi o to, że muszę być tu i teraz. czekam na rozwój wydarzeń z optymistycznym podejściem.
ostatnio w ogóle nie rozstaję się z moimi słuchawkami.