wtorek, 30 sierpnia 2011

61 sekund.

wstrzymaj oddech. zamknij oczy. wyobraź sobie to, o czym marzysz od dawna. co widzisz? jeżeli masz przed oczami osobę, w której jesteś zakochany/a - zapomnij. otwórz oczy i ponownie je zamknij. pomyśl o kolejnym pragnieniu. nie potrafisz? no właśnie..
ehh.. znasz to uczucie, że czujesz, jakby Twoje życie przebiegało obok Ciebie, a Ty nie możesz nic z tym zrobić. jak próbujesz wstać, ale wszystko sprowadza Cię na dno. jak widzisz, że życie jebie Ci się jak domino, kosteczka za kosteczką. nie chcesz mówić o tym nikomu bo po co martwić, ale wewnętrznie krzyczysz, błagasz o jakąkolwiek, o jeden mały promień nadziei..

nie sądziłam, że zaangażuję się aż tak bardzo.. że narodzi się we mnie coś większego, niż oczekiwałam..
trudno było mi podjąć tę decyzję.. zdecydować się na jeden, jedyny krok, który może wszystko zmienić diametralnie. ale lubię ryzyko. nie wiem, czy warto.. chcę spróbować, mimo wszystko.

Guns N' Roses - 14 Years.


poniedziałek, 29 sierpnia 2011

więcej niż możesz.

najbardziej bolą wspomnienia, którymi dławię się każdego wieczoru. nie, nie te nieprzyjemne. tylko te najlepsze. właśnie te bolą najbardziej. bo najgorsza jest świadomość, że minęło coś pięknego, co już więcej chyba nie będzie szansy się powtórzyć...
czasami musimy przestać analizować przeszłość, przestać planować przyszłość, przestać zastanawiać się co tak naprawdę czujemy, przestać decydować rozumem co chce czuć serce. czasami musimy po prostu powiedzieć sobie "niech się dzieje co chce" i iść dalej.
a teraz usiądź. pomyśl. ta chwila już się nie powtórzy. nigdy. wszystko przemija. pamiętasz co robiłeś rok temu o tej samej godzinie? może wtedy wydarzył się najważniejszy moment Twojego życia? zapamiętaj każdą chwilę. nie ważne czy złą czy dobrą. pamiętaj.

nigdy nie umiałam się przekonać do tej piosenki. pewnie dlatego, że przesłucham początek i wyłączałam. ale dzisiaj postanowiłam sobie posłuchać całej. i od 3:35 jest.. no.. arcydzieło.. coś pięknego.. nie wiem, jak to opisać. wspaniałe. zakładasz słuchawki na uszy, zamykasz oczy, kładziesz się na łóżku i wsłuchujesz się.. w gitarę Slasha, w skrzek Axla... no cóż mogę powiedzieć.. piękna sprawa :).

Guns N' Roses - Sweet Child O' Mine <3.


sobota, 27 sierpnia 2011

nie wiem jak Ty, ale ja tu gram o wszystko.

to co było kiedyś, nie wróci już nigdy. zmienia nam się pogląd na świat. na krzywdy nie patrzymy już jak małe dzieci. nie ma co się wściekać, bo czas leci. gdzieś jest meta. meta, do której zmierzamy tylko i wyłącznie po to, aby ktoś inny po nas mógł żyć. życie bardzo boli. jeśli go nie doświadczyłeś to wszystko przed Tobą. życie jest samolotem, ale Ty nim sterujesz i to jest właśnie dla Ciebie największym trudem. czasem jesteśmy zmuszani do tego, by w pośpiechu łapać swoje szczęście, bo w ułamku sekundy może się ulotnić i może nie być drugiej szansy.
codziennie rano patrzysz w lustro. i co widzisz? nadal siebie, czy może jakąś inną postać? patrząc przez okno, widzisz zupełnie inny świat. tak jak jest teraz, na pewno już nigdy nie będzie.
i mimo mojej pamięci, która zazwyczaj zachowuje te chwile, które najchętniej wymazałabym gumką z piórnika to nie. nie oddałabym je za nic bo przecież wśród tych złych są też te dobre.. mimo wszystko. te które bym chciała przeżyć jeszcze raz. dzieciństwo, które miałam wyśnione. traktuję ten okres za najlepszy w moim życiu i nie zmienię tego. było jak w bajce. prosto i kolorowo. teraz już tak nie ma ani tym bardziej nie będzie za tydzień. za dwa, za miesiąc, za kilka lat.. z każdą jestem coraz starsza. ciągle powalają mnie jakieś problemy, nawet te małe, ale jednak. już nie mogę opierać się na bajkach, wierzyć w siedmiu krasnoludków i elfy. wszystko się zmieniło. muszę jakoś funkcjonować w rzeczywistości, która wydaje się coraz czarniejsza.
nic nie sprawia człowiekowi większego bólu niż rozpamiętywanie dawno minionych chwil, zwłaszcza, jeśli były to chwile szczęśliwe. ale nie można przecież żałować, że było się szczęśliwą choć w najmniejszym stopniu.

Bon Jovi - Always! <3


czwartek, 25 sierpnia 2011

witamy w rzeczywistości, w której wieje szczerością.

wiesz jak łatwo skrzywdzić człowieka. jak łatwo zadać mu ból, który będzie w nim przez cały czas? wystarczy kilka słów. jeden mały gest, który spowoduje mocne kłucie serca. do oczu napłyną łzy, które powoli będą spływać razem z po policzkach zostawiając na nich czarne smugi. wystarczy tylko tyle aby zafundować drugiej osobie bezsenne noce.
czasami ludzie nie zdają sobie sprawy z tego jak ranią drugiego człowieka. poprzez zwykłe dokuczanie, wyzywanie, człowiek zamyka się w sobie. nie ma ochoty nigdzie wychodzić. nawet nie ma osoby do której może się przytulić lub wypłakać, powiedzieć, że ma po prostu dość. przykre, ale taka jest prawda..
ludzie się nie zmieniają. wydaje im się, że mogą stać się kimś innym. przez chwilę mam wrażenie, że wszystko wygląda inaczej, że stali się lepsi lub gorsi. to tylko wina zaistniałej sytuacji. w gruncie rzeczy są tacy sami, jak wcześniej. mają tylko jedno doświadczenie i kilku znajomych więcej niż przedtem, a pewnie i tak nie będą potrafili z nich skorzystać.

Guns N' Roses - Knockin' on Heaven's Door.


poniedziałek, 22 sierpnia 2011

w oczach szaleństwo, w ustach przekleństwo.

w życiu każdego z nas nadchodzi taki moment, że sięgamy pamięcią daleko w przeszłość. uświadamiamy sobie wtedy jak wiele w życiu spieprzyliśmy. ile straciliśmy czasu na nieistotne sprawy. ile zmarnowaliśmy szans na lepsze, szczęśliwsze życie. jak bardzo byliśmy łatwowierni i naiwni. jak bardzo raniliśmy ludzi i jak bardzo oni ranili nas..
walczymy zaparcie o rzeczy niemożliwe. dążymy do spełnienia abstrakcyjnych marzeń i realizacji nieosiągalnych snów.. wydaje nam się, że nic nie jest w stanie nam przeszkodzić, a my z satysfakcją osiągniemy cel. w życiu każdego z nas nadchodzi taki pieprzony moment kiedy uświadamiamy sobie jak bardzo się myliliśmy i jak nasza bezsilność jest w stanie nami manipulować.


Guns N' Roses - This I Love.



piątek, 19 sierpnia 2011

błądzę myślami po krainie wspomnień.

zdarzają się rzeczy, które w życiu niektórych występują bardzo często, w życiu innych rzadko, a w życiu innych ludzi w ogóle ich nie ma. niektórzy są przyzwyczajeni do czegoś, a np inny człowiek nie wyobraża sobie, że takie coś mogłoby mu się przydarzyć. ludzie lubią postrzegać innych ludzi po tym, co posiadają.. czyli człowiek z bogatej rodziny wchodzi sobie do sklepu i kupuje sobie wszystko, na co ma ochotę, a inny biedny dzieciak kombinuje skąd tu wziąć kasę na życie. większość woli zadawać się z tym pierwszym, "bo ma hajs, dlatego jest fajny".. tak już jest, całkowity bezsens.. normalne, że chciałabym to zmienić, ale nie mogę zbyt wiele. teraz tak myśląc o tym przypomniał mi się tekst - "w dupie Ci się poprzewracało!" c:
niektórzy są przyzwyczajeni, że mało osób ich lubi, a inny nie mogą ogarnąć tego, że ktoś za nimi nie przepada. jeszcze inni mają wywalone. reszta się przejmuje. w sumie to nie czaję, jak można być tak wrednym, że serio nikt Cię nie lubi, lub tak namolnym, że ludzie mówią "spier*alaj", a ten nadal przy nich stoi i nie daje spokoju. ehh..
myślę o czymś co jest - czy tego chcemy czy nie - jedną z najważniejszych rzeczy w naszej egzystencji. chodzi mi o miłość. nie lubię za bardzo tego słowa.. nie wiem, jak jeden wyraz może znaczyć tak wiele.. jest tak mało osób w moim życiu, które wiedzą w ogóle co to jest. nie dojrzali do tego, nie potrafią się zaangażować, nawet czasami wręcz się boją tego uczucia. inni to ogarniają i nie mają z tym żadnego problemu, bo przecież warto kochać. są też tacy ludzie, którzy myślą, że ogarniają miłość, a tak naprawdę nie mają o niej zielonego pojęcia. przynajmniej ja mogę teraz z ręką na sercu powiedzieć (bardziej napisać w sumie), że nie jestem zakochana w nikim i bardzo mi z tym dobrze. przynajmniej na razie.
hmm, przyjaźń.. do przyjaźni też trzeba trochę dorosnąć. bardzo trochę. dla pewnych osób bycie prawdziwym przyjacielem jest za trudne.. lepiej być fałszywym, ta? nie rozumiem ludzi, którzy zajmują się życiem innych. wymyślanie jakiś historii i plotkowanie to jedno z ich ulubionych zajęć widzę. nie wszyscy ogarniają, że te famy to zmyślone bzdury, zajmowanie się sobą i swoimi sprawami jest o wiele ciekawsze od niszczenia komuś opinii.
podsumowując: trzeba dojrzeć do bycia człowiekiem. to jest dobra sentencja na dziś.

Aerosmith - I Don't Wanna Miss A Thing.


wtorek, 16 sierpnia 2011

słuchawki w uszach i mnóstwo rozmyśleń.

cóż, mam lekkie urwanie głowy, bo to imieniny kuzynki, bo to urodziny cioci i chadzam się na różne rodzinne imprezy :D. wczoraj jechałam do Kudowy, ciocia urodziny miała, więc jak mogłam nie jechać. przy okazji - polecam likier Malibu z sokiem grejpfrutowym, ewentualnie pomarańczowym.

ale do rzeczy - zawsze w nocy kiedy nie mogę spać, wyjmuję spod poduszki telefon, siada na łóżku i piszę notkę na bloga, a potem na drugi dzień włączam laptopa, przepisuję i publikuję posta. to chyba dobre rozwiązanie jest, bo właśnie o nocnej porze mam wenę na pisanie czegokolwiek. otacza mnie ten niby spokój, bo słyszę to, co dzieje się za oknem - przejeżdżające samochody, szczekanie psów itp. jest też ciemność. kiedyś miałam lęk ciemności. pamiętam, jak zawsze nie chciałam spać przy zgaszonym świetle i mama zapalała mi taką malutką lampeczkę i potem rano jak się budziłam, to ją gasiłam. szłam potem do dużego pokoju i jadłam płatki na śniadanie. zostało mi to do tej pory. na śniadanie jem tylko i wyłącznie płatki.
teraz mój humor jest trochę lepszy od tego, jaki miałam przez ostatnie dni. tak kurde fajnie jest posiedzieć z ludźmi których się lubi i zapomnieć o wszystkim. potem po całym takim dniu wracam i przysypiam, ale ja przecież nie mogę spać, bo mam wiele jeszcze rzeczy do zrobienia. jak już się położę do łóżka, nie chce mi się spać, biorę telefon w dłoń i piszę to o. znając życie to połowę ominę, bo uznam, że niektóre fragmenty nie mają w ogóle sensu. ale nie, zrobię tak, że w ogóle nie pominę żadnego słowa stąd. ale będzie bezsens.. ale wracając do mojego obecnego humoru mam pewność, że z czasem przejdzie. to jest bardziej niż pewne. ale póki co, to cieszę się chwilą.
miałam zastanowić się nad pomysłem podesłanym przez Dżoanę i napisać jakiś ciekawszy post, ale zostawię to sobie na później czy coś..

Skid Row - I Remember You.


sobota, 13 sierpnia 2011

popłyniemy ulicami, tam gdzie tanie wino w szklankach.

tak naprawdę to dzisiaj nie miałam dodawać żadnego wpisu, ale dodaję, bo obiecałam Sylwii. kolejny zajebisty dzień do kolekcji. zaczęło się od SMS'ów:

- piękna pogoda, nieprawdaż? wychodzim gdzieś dziś, zaiste?
- a czemu nie proszę Ciebie, dobra dziewojo. gdzie masz ochotę?
- zaiste nie mam pomysłu azaliż dzień bez uczty w karczmie to dzień stracony.
- to o której zaś biesiadę zaczynamy?
- przybędę na mym ogierze o 16. gdyby coś uległo zmianie dam znać przez mojego giermka szajsunga dobra człowieczyno.
- widzieć Cię zaś pragnę o 16. z Bogiem dobra dziewojo.
- tak, niech Cię Bóg pobłogosławi dobra dziewko.

potem poszłyśmy sobie do pizzerii. chciałyśmy wziąć pizzę z serem, szynką i kukurydzą, ale kosztowała 16 zł o_O. nie miałyśmy tyle hajsiwa i Sylwia spytała: "a ile kosztuje pizza bez kukurydzy?". "10,50 zł". więc moje pytanie kurwa brzmi: "DLACZEGO KUKURYDZA JEST TAK DROGA?!"

potem poszłyśmy po chipsy (oczywiście jakiś ciul o mało mnie nie przejechał). potem poszłyśmy posiedzieć na stadion i Sylwia zadzwoniła do mamy. rozmowa poniżej:

- mamo, jesteście w domu?
- nie, jesteśmy na działce.
- aha, dobra. to cześć.
- a co, imprezę robisz?
- TAK, ROBIMY GRUBY MELANŻ.
- ok.

:D.

poszłyśmy do jej domu, rozsiadłam się wygodnie i znowu zaczęła się fajna rozmowa.

- kawy, herbaty, wody?
- a masz coś mocniejszego?
- a mam, w barku :D.

otwieramy barek, a tam wódka krupnik, wiśnióweczka, jakieś wino i martini. zastanawiałyśmy się, co wziąć.

- dobra, jebniemy sobie po kielichu krupnika.
- ok.

Sylwia wyciągnęła kieliszki i nalała do nich wódeczki. oczywiście nie muszę mówić, że rozlała :). jebnęłyśmy po kielichu, popiłyśmy i Sylwia powiedziała:

- idę umyć kieliszki, bo Robert zaraz przyjdzie.
- nie rób jaj.
<dźwięk otwieranego zamka>
- kurwa, chowaj te kieliszki!

jakoś się udało..

- cześć dziewczyny.
- cześć Robert :D.

...

chwilę pogadaliśmy i na odchodne powiedział:

- tylko żadnych chłopaków nie przyprowadzaj.
- ok.
- najpierw go do mnie przyprowadź.
- OK!
- Patrycja, pilnuj jej.
- Ok :D.

no i pogadałyśmy, poplotkowałyśmy, popisałyśmy na GG, pooglądałyśmy filmiki na YT.. no i dobrze jest :D.

kilka tekstów:

"umyj se luloka - jebie Ci ptak!"
"nie będę świadków Jehowy karmić moim schabowym"
"Tusk nie śpi" (o__O) XD.
"16 zł za pizzę z kukurydzą? to niech pani wsypie jak na małą pizzę, będzie 2 zł taniej"
"- potrzebna pani lodówka? - nie. - to niech pani zniesie, bo mi potrzebna"

kilka fot:




















piątek, 12 sierpnia 2011

100% starania, 0% doceniania.

nienawidzę nadziei. nie mogę znieść tego uczucia i wewnętrznej myśli, która mówi Ci "a może jednak".. rozpierdala mnie od wewnątrz, nie potrafię jej z siebie wyrzucić.. nie chcę już nią żyć. nie chcę kolejnego rozczarowania.

dzisiaj się trochę z Sylwią było.














czwartek, 11 sierpnia 2011

dzisiaj niewiedza, to naprawdę piękny stan.

ta pogoda jest winna wszelkiemu złu. o ile świat byłby piękniejszy gdyby świeciło cały czas to zbawienne słonko.. żeby była cudowna pogoda w końcu.. lato, a ja w bluzie chodzę. kurde, toć jest sierpień! no bez przeginy.. niedługo zaczyna się szkoła, więc ładna pogodo, naku*wiaj! w wolne popołudnia powinnam się gdzieś wygrzewać na słonku, a nie łazić i jęczeć, że mi zimno. w lato panuje jesienna pogoda. powiedz ziomek gdzie jest sens.. kto to słyszał, żeby w wakacje tak na dworze było.. oczywiście nie każdy ma kłopot ze złymi dniami.. niektórzy są teraz bardzo szczęśliwi i kurde najlepsze jest to, że uszczęśliwiają sobą tego drugiego i tak fajnie się patrzy na taką parę. powoli zaczynam mieć problemy sama ze sobą. moja samotność coraz bardziej daje o sobie znać. mam męczącą pustkę w głowie, którą ktoś powinien zapełnić. ale to nie działa w ten sposób, ja wiem. marudzenie nic nie daje i każdy ma swój moment. kiedyś tam. ale i tak to nie zmienia tego, że czuję się sama, bo jestem sama i nic na to nie poradzę. głupol ze mnie.
seria Pottera miesza mi w głowie. znam już większość zaklęć i takie inne bajery. nie dam rady na razie tego odstawić. w dodatku znowu oglądam te bajki Disney'a! muszę ograniczyć telewizję.

dzisiaj był niezły hardkor. pośmiałam się. brakowało mi tego :).

Ozzy Osbourne - Crazy Train.


wtorek, 9 sierpnia 2011

ponad horyzont.

przed chwilą Asia (Dżoanka <3) chciała, żebym tu coś dłuższego napisała, ale naprawdę nie mam dzisiaj do tego głowy. kolejny raz jakoś nie mogłam spać.. siedzę sobie w nocy, nudzę się i nie mam pojęcia czym się zająć. nikt nie odpisuje na esy, no to postanowiłam posprzątać. jak już skończyłam, to znowu nie miałam co robić, więc pomyślałam, że pooglądam tv. leciały tam jakieś walki, no to się tym zajęłam i nie wiem ile tak siedziałam, może do trzeciej, może do czwartej, aż w końcu zasnęłam. budziło mnie czasem parę esów, ale generalnie to wstałam o 12 coś.. poszłam do "pracy", byłam na spacerku z kuzynką, oglądałam sobie "Ja w kapeli" i tak mi jakoś czas zleciał. niebawem idę obejrzeć jakiś film, bo kolega mi płyty podrzucił. tymczasem zapodam parę linków. takie bekowe momenty z trasy koncertowej zespołu Skid Row z 1990 roku. mnie zawsze pomaga na poprawę humoru :).

Skid Row 1990 tour (1).
Skid Row 1990 tour (2).
Skid Row 1990 tour (3).
Skid Row 1990 tour (4).
Skid Row 1990 tour (5).
Skid Row 1990 tour (6).
Skid Row 1990 tour (7).
Skid Row 1990 tour (8).
Skid Row 1990 tour (9).

dzisiaj usiądę na spokojnie i coś spróbuję wymyślić, może dostanę jakiegoś natchnienia.
i pioseneczka :D :

Hanoi Rocks - Until I Get You.

niedziela, 7 sierpnia 2011

kolejny raz..

kolejny raz upadasz, żeby wstać. kolejny raz tracisz bliskiego Ci w chuj człowieka, być może po to, by się poprawić i zrozumieć swoje błędy, być może bez szansy już na odzyskanie. kolejny raz wspominasz, by powoli się uodparniać. kolejny raz żałujesz, że nie potrafisz cofnąć czasu ale to po to, by nad każdą swoją decyzją, słowem, które powiesz i drogą, którą wybierzesz sto razy pomyśleć. w życiu robiąc krok do przodu już do tyłu się nie cofniesz, to nie taniec. kolejny raz zamykasz w sobie przeszłość, by poznać granice swojej wytrzymałości. kolejny raz tęsknisz za uśmiechem ludzi, którzy odeszli, by odczuć jak smakuje strata. kolejny raz myślisz, co by było gdyby, a to po to, by pozwolić sobie na odrobinę marzeń w Twoim małym świecie. kolejny raz czujesz strach przed jutrem, po to by stawić mu czoła i czekać na jakże banalny wschód słońca i poczekać do zachodu. kolejny raz mówisz sobie: "mam wyjebane", by próbować dotrzymać obietnicy złożonej sobie samej. mimo, że sto razy ją łamiesz nim Ci się uda. kolejny raz ulegasz zmianom, rozczarowując wszystkich wokół. kolejny raz zadziwiasz się tym, jak obojętnieje Ci w oczach osoba, która była kiedyś Twoim światełkiem. kolejny raz pozwalasz, by Twoim życiem zarządzała nadzieja, nie licząc się z konsekwencjami. kolejny raz liczysz na cud, że zapomnisz, że zapomnisz, dobrze wiedząc, że to tak nie działa, bo lekarstwem na wszystko jest czas. kolejny raz wyjeżdżasz i wracasz, poznając uczucie jakie Cię ogarnia - tęsknota. kolejny raz umierasz dla kogoś w pamięci, nie potrafiąc sobie tego wybaczyć. i tak kolejny raz, kolejny raz.. to jest najważniejsze, bo wiesz.. kiedyś nie będzie kolejnego razu. coś się może stać.. żyj chwilą, łap ją.. myślisz, że masz wieczność, ale jej nie masz. i kolejny raz uśmiechnij się, nie wiesz, komu możesz dać szczęście tym uśmiechem. nie wiesz, kto Cię za niego pokocha. kolejny raz wstań, jebnij uśmiech i idź dalej, obejmij mocno przyjaciół, dziś są i to się liczy. ciesz się chwilą, rób zdjęcia, wspominaj, przecież nie każde wspomnienie boli.. wszystko da się przetrwać. i kolejny raz żegnasz dzień z bagażem przeżyć, wspomnieć i pięknych i tych złych chwil.. wczoraj będzie tylko smutnym wspomnieniem jutra. ale to wszystko po to, żeby czuć, że żyjesz..

/ serdecznie pozdrawiam Kasię i dziękuję bardzo za wczorajszą rozmowę przez telefon. chciałabym jeszcze raz zasnąć w ubraniach, zmęczona od śmiechu :D.

Skid Row - Youth Gone Wild <3.

piątek, 5 sierpnia 2011

kieliszki pełne, serce zbyt puste, myśli utopione w wódce.

ciągłe powtarzanie się jest już nudne. ostatnie dni były dla mnie intensywne, ale teraz znowu wszystko jest w swoim rytmie. w dodatku wiem kurde dlaczego wszystko co się dzieje wokół mnie spowalnia i zostaje mi tylko wielka ilość myśli. no kurde, mam dylemat, bo chcę mieć czas na ogarnięcie wszystkiego ale równocześnie nie chcę mieć też czasu na to, żeby móc usiąść i myśleć, bo taka rozkmina mnie dobija, a wnioski są nieciekawe. ale wiem gdzie zawiniłam i, że naprawa tego jest niemalże niemożliwa, bo osoba, której chcę udowodnić swoją zmianę nie daje mi szansy na poprawę. czuję się, jakby ten ktoś mnie skreślił.. a jeśli mnie nawet nie skreślił, to nie mogę liczyć na dużo.. chyba tak powoli, powoli, powolutku zaczynam to sobie układać. to tylko takie moje nadzieje, że zdołam sobie ułożyć w głowie dobry plan na przyszłość. wyjechanie stąd to zwykła ucieczka od problemów, ale mam na to ochotę. choć wiem, że generalnie będę myślała o tym tu i tam.. ale może udałoby się? ale chyba nie chcę ryzykować za bardzo, bo to za dużo bym mogła położyć tak ważną dla mnie sprawę na szali. potrafię się ostatnio złapać nad myśleniem o tym co by było, gdyby to wszystko się inaczej potoczyło.. myślę o tym co by było. gdyby jutra nie było. pewnie kilka osób pomyślało sobie o pewnym kawałku Pezeta.. dużo historii związanych z tą nutą.
i dzisiaj znowu będą nocne rozmowy <3. ogólnie będę musiała dzisiaj zarwać nockę, mam pewien artykuł do napisania. energy drinki już się chłodzą w lodówce! :D.

/ zapowiada się ciekawa sobota :).

Hanoi Rocks - A Day Late, A Dollar Short.

kilka fot:






czwartek, 4 sierpnia 2011

czasem chciałabym być dilerem szczęścia.

powoli staję się coraz bardziej uczuciowa. myślałam, że to przejmowanie się każdym ruchem drugiej osoby jest już dawno za mną, ale to chyba wraca.. w dodatku z podwójną mocą.. nie jestem pewna czy mam to lubić, bo wiem, że jest możliwość, że będzie mi ciężko. zresztą już jest. ale to w sumie i tak z tym, co mogłoby być. słabe zbicie mam generalnie. za szybko się przywiązuję, za szybko i za mocno. w dodatku, że jestem przywiązana już długo. w życiu to chyba musi być bilans między wydarzeniami, które cieszą i które smucą. wielka szkoda, nie powiem, że nie.. często myślę o samotności. chyba wydaje mi się, że jestem wyjątkowo samotna.. mogą mnie otaczać 54123 osoby, a i tak czuję się osamotniona. to nie jest dobre uczucie. chciałabym dostać jakiegoś zastrzyku radości, chciałabym, żeby ktoś poprawił mi humor.. tak, mam na myśli kogoś konkretnego. ale nie wiem co mi z tego, że napiszę to sobie gdzieś, a i tak nic to nie zmienia... znowu będę siedzieć i smutno rozmyślać, to chyba ostatnio pochłania najwięcej mojego czasu. dobrze czasami sobie popisać o sprawach, na które nie ma się wpływu, albo ma się ale praktycznie znikomy.

/ niedawno wróciłam, trochę byłam u taty, trochę u Justynki, a potem pogadać z pewną osóbką :).
aa, no i mam kolejny powód, żeby kochać weekendy - nocne rozmowy ! <3.

a piosenka na dziś.. cały dzień sobie śpiewaj "love in an elevator", dlatego piosenka na dziś to :

Aerosi - Miłość w windzie <3

i kilka zdjęć :D.





wtorek, 2 sierpnia 2011

łeb pełen marzeń.

zauważyłam, że chyba najlepiej jest śmiać się z rzeczy, które są naturalne, lub często mamy z nimi styczność, np takie ziewanie :D.za każdym razem kiedy ktoś ziewnie to w głowie automatycznie słyszę "niooh" i to coś sprawia, że ten uśmiech się pojawia :). dobrze jest też mieć różne zabawne przygody w miejscach, w których się często jest. wspaniale jest mieć dużo historii związanych z daną miejscówką.
ostatnio znowu spadła mi samoocena. to zdarza się co jakiś czas, kiedy już jestem pewna siebie znów staje się to coś, że dzięki temu ponownie mam o sobie nie za dobre zdanie.. bywa :). ale i tak jestem otwartą osobą i to chyba wystarcza.
gdybym chciała podzielić moje życie na jakieś - nazwijmy to - etapy, to nie wiem, czy bym dała radę. jakbym się przyłożyła, to może by się udało. ciągle pojawiają się nowe wątki i ciężko wszystko ogarnąć. np tak też jest z miłością. tzn z miłością, ale nie w każdym wypadku, bo zazwyczaj to tylko krótkie zauroczenie. żebym miała komuś na serio powiedzieć, że go kocham tzn, że to dla mnie coś poważnego... wiadomo.
zauroczenia przychodzą i odchodzą, nie zmieniają dużo. jako już pewien czas singielka zdarzają mi się takie sytuacje, ale to przejściowe. co do miłości, to w moim życiu jest bardzo rzadko, jeśli już jest to trwa bardzo długo i ciężko mi się jest z niej wyleczyć. to uczucie przychodzi samo, zaskakuje w najmniej oczekiwanym momencie, albo po prostu wraca :). miłość to takie cudowne i straszne uczucie. przejmuje kontrolę nad Twoim życiem, a Ty chcesz tylko więcej i więcej. nic nie rani tak jak zakochanie. pewien obrazek na kwejku był o tym dobry. choć w tej chwili nie wiem czy zgadzam się z ostatnim zdaniem. coś zmieniam poglądy chyba.. ale tak leciutko tylko :).
muzyka jest dla mnie bardzo ważna. cierpię na muzykoholię. chodzę cały dzień i nie ma bata, żebym od czasu do czasu nie zanuciła żadnego kawałka co mi chodzi non stop po głowie. ale czasami potrzebuję ciszy. te milczenie potrafi nam powiedzieć więcej niż jakiekolwiek słowa.
/ wstawię kilka zdjęć które dzisiaj zrobiłam. tym razem nie z okna mojego pokoju, tylko różnych miejsc :D.

http://www.youtube.com/watch?v=P2n3aipuRus <3