sytuacja w domu się pogarsza. z Mamą nigdy nie dogadywałam się za bardzo, ale od 6kl są między nami same kłótnie i najczęściej dostaję ochrzan jak nic takiego nie robię. dzisiaj wykręciła mi aferę i myślę, że ona sama nie wie za co.. jestem jak worek treningowy, że niby można odreagować na mnie własną frustrację.. taki układ nie jest w porządku, jak tylko próbuję nawiązać jakąś rozmowę to krzyczy na mnie niepotrzebnie. no ale przecież to ja jestem ta wyrodna córka, która nic nie docenia i tylko żeruje na innych, oczywiście, no jakżeby inaczej. dziwne kiedy osoba, z którą mieszkasz tyle lat nic o Tobie nie wie.. na szczęście mam też Tatę, który jest zupełnym przeciwieństwem Mamy.
czasem nie zdaję sobie nawet sprawy jak bardzo się czymś przejmuję, dopóki nie polecą łzy. nienawidzę łez. to jedna z tych rzeczy, które mogłyby nie istnieć. w dodatku płacz = ból głowy.
yh dzisiaj mam dziwny dzień. sobota wieczór tradycyjnie u M., spijanie drinków z biedronki i oglądanie The Voice, wczoraj zamulona niedziela, czyli byłam w domu, dzisiaj trochę z K.
dzisiaj już chyba 87 raz z rzędu słucham "Smokin' in the boys room" <3
http://www.youtube.com/watch?v=U4eGyJrEDeI
jeeej, kocham to zdj. |