nastał dla mnie dziwny czas. boję się jutra, a jednocześnie nie mogę się doczekać. te jutra są takie nieprzewidywalne. martwię się, że jutro będzie dużo gorsze od dzisiaj.. ale w końcu dzisiaj to te wczorajsze jutro.. i teraz trzeba postawić sobie pytanie. skoro wczoraj tak bałam się o dzisiaj to czy było warto ? przyszłość jest pokręcona.. nie wiem czy to dobrze czy złe.. w sumie nikt tego nie wie.
w sumie to nie potrzebuję więcej czasu dla siebie na przemyślenia, bo mam go aż za dużo, a równocześnie bardzo mało. zauważyłam, że potrafię szybko ocenić sytuację i podjąć jakąś decyzję. nie wiem skąd to się u mnie wzięło, ale tak już mam. nie potrzebuję już godzin, żeby zastanawiać się nad daną rzeczą, tylko po prostu dokonuję szybkiego wyboru. tylko potem zawsze myślę, czy dobrze zrobiłam. takie myślenie nad tym, czy postępuję właściwie jest na pewno lepsze od niepodejmowania decyzji w ogóle. faceci mają zajebistą skłonność do bycia niezdecydowanym... tak już jest. nauczyłam się tego z czasem, nie mogę wymagać od osobnika płci męskiej o ostateczny wybór w jakiejś kwestii.. nie myślę, że tak jest, ale to zdarza się bardzo często..
każdy ma jakieś tam swoje zasady, ale warto się zastanowić, jakie zasady mamy my wszyscy. teoretycznie każdy powinien być prawdomówny, pomocny itp ale mało jest takich ludzi naprawdę.. reszta woli dbać o siebie, chyba też kiedyś taka byłam.. może w niedużym stopniu, ale to też się liczy. źle się z tym czuję, że potrafiłam być taka samolubna i dalej często taka jestem.. choć staram się bardzo pracować nad sobą i mi to powoli wychodzi, to czuję, że potrzebuję jakiejś pokuty za stare grzechy czy coś, bez kitu..
/ ou i dziekuję za te nocne rozmowy <3.
SKID ROW - SWEET LITTLE SISTER ! <3