niedziela, 25 września 2011

nothing else i can say.

weekendzik szybko zleciał, ale było bardzo miło. a piątek to już dopiero. kino, było bekowo, dużo tekstów, nawet nie chce mi się pisać, ale powiem tylko, że ledwo się film zaczął a ja już prawie płakałam ze śmiechu. :D

na ognisku też było bardzo pozytywnie i śmiesznie. chyba z tekstów utknęło mi najbardziej "Oliwia, Ty piłaś!", a potem jak S. chciał coś narysować ketchupem na kamieniu, a my mu nie pozwoliliśmy, B. wtedy powiedział "no przecież nie będzie chuja malował", a S. powiedział "właśnie, że będę!" i namalował. :DD
później przewrócił ten kamień na drugą stronę, żeby nikt nie oglądał jego działa, a P. powiedziała "WEŹ TEN KETCHUP ZE SOBĄ!" i wszyscy w śmiech. :D

później wszyscy poodprowadzali się do domów i było git.

no i kilka zdjęć, które udało mi się zrobić. :D













oczywiście nie muszę mówić, że rozlałam. :)


















od rana oglądam z siostrą jakieś głupie bajki i odliczam dni do wyjazdu. jeszcze 2! :D