tym razem też nie mam zamiaru się rozpisać. ciężko mi się skupić na czymkolwiek, a tym bardziej na pisaniu. kiedy zaczyna się szkoła życie robi się monotonne. wstajesz rano, szkoła, wracasz, obiad, lekcje, komp, spać. czasami wyjdę gdzieś z kimś, ale najczęściej nie mam siły albo nie mam ochoty. za dużo sobie też nie pośpię, bo zanim zasnę dużo czasu mija. zawsze przed snem dużo myślę. i to wcale takie fajne nie jest.. tzn mogłoby być fajne, ale to już nie ode mnie zależy. no ale wzięło mnie wczoraj przez natłok wspomnień, żeby zmontować coś dłuższego do kogoś. zresztą nie ważne. jak zawsze moje sny są ciekawe. kurde, zawsze mi się takie rzeczy śnią, że to się chore robi. najgorzej się czuję, kiedy śni mi się czyjaś albo moja śmierć.. kijowe uczucie, wstajesz i ta osoba dalej żyje. nie no, świruję. generalnie te całe umieranie w moich snach jest naciągane, bo zawsze jest w dziwnych okolicznościach i to tak, jakby dało radę to odwrócić. ale i tak po przebudzeniu czuję się źle.
co do mojego humoru to jest niezbyt ciekawy. mam mało powodów do uśmiechu. może za jakiś czas to się zmieni. za jakiś czas, taa.. ciekawe ile "ten czas" potrwa. jak tak to piszę to mi się przypomina jeden obrazek. mniejsza. ;) także tego. ooo, właśnie zabiłam komara, który w nocy mnie pogryzł i bzyczał nad uchem. tsss.
zakochałam się w tym utworku. *___*
http://www.youtube.com/watch?v=n_2cnD2_ul0